Ona:
Usilnie wpatrujesz się w notatki z zajęć, byleby zająć czymś
swoje myśli. Po wczorajszej rozmowie z Achremem nadal jesteś skołowana i
niespokojna. Słyszysz skrzypienie drzwi, a potem podłogi w korytarzu. Do salonu
wpada Tosia i z rozmachem wartym bomby atomowej, siada naprzeciw ciebie. Mruży
niebezpiecznie oczy, lecz po chwili rozchmurza się i spogląda ci w oczy.
- Lena, kiedy ty przestaniesz się o mnie martwić? - mówi, a
kiedy nie widzi z twojej strony żadnej reakcji, potrząsa tobą delikatnie. -
Alek nic mi nie zrobił. Widzisz? Siedzę tutaj, żyję! Wiem, że z nim
rozmawiałaś. - stwierdza i dogłębnie lustruje twoje smutne spojrzenie.
- Wiem, Tosia, ja to wszystko wiem. Pomyliłam się co do
niego. Bardzo i jest mi z tego powodu niezmiernie źle. Ale taką wersję
przedstawił mi Grzesiek. - rozpaczliwie tłumaczysz się przyjaciółce. - Martwię
się o ciebie, bo wiem, ile razy faceci cię zranili! Zrozum, Tośka, ja chciałam
cię chronić. Chciałam, żebyś już nigdy nie cierpiała... - kończysz i oddychasz
głęboko.
- Hej, hej, spokojnie, nikt tu nie rzuca na ciebie oskarżeń,
kobieto, opanuj trochę te emocje. - ku twojemu zdziwieniu śmieje się. -
Najwyraźniej Grzesiek zna wersję wydarzeń żony Alka. Wydaje mi się, że powinien
poznać tą prawdziwą historię. Ale o tym musisz z nim porozmawiać ty. W końcu
utrzymujesz z nim jakieś kontakty... słowne. - akcentuje ostatnie słowo,
próbując cię rozchmurzyć. - Lena, to ja powinnam tu być pokrzywdzona, a nie ty!
Uśmiechnij się w końcu, ze mną wszystko w jak najlepszym porządku. Mogę ci nawet
powiedzieć, że Achrem to idealny kandydat na mojego męża. - nie wytrzymujesz i
wreszcie wybuchasz śmiechem, dziwiąc się nad waszą głupotą. Inne dziewczyny
właśnie krzyczałyby na siebie i wzajemnie przekrzykiwały, wy natomiast
śmiejecie się w głos.
Antosia właśnie taka jest. Nigdy nie ukazuje swoich
negatywnych i nostalgicznych emocji na wierzchu. Zawsze je próbuje zastąpić
tymi pozytywnymi. I za to ją uwielbiasz, za te pochmurne dni, które zmieniało
jedno słowo Tosi. Za te nieprzespane noce przez wielogodzinne rozmowy. Za te
kilogramy zjedzonych wspólnie lodów czekoladowych i hektolitrów malinowej
herbaty. Za to, że po prostu jest, bez względu na okoliczności.
On:
Wpatrujesz się w kawałek kartki, upstrzony ślubnymi
dekoracjami. Ze zdziwieniem otwierasz owe zaproszenie i odczytujesz kilka słów,
wygrawerowanych złotą czcionką.
"Joanna Michalska i Zbigniew Bartman
pragną połączyć swe losy węzłem małżeńskiej przysięgi
poprzez zawarcie Sakramentu Małżeństwa
w kościele św. Anny w Warszawie
dnia 30 października 2013 roku o godzinie 17:00.
Oraz serdecznie zapraszają
pana Grzegorza Kosoka z osobą towarzyszącą
na tą uroczystość."
Twoje oczy zatrzymują się przy słowie "osoba
towarzysząca". Ślub za tydzień. Z kim niby masz pójść? Sam? Aby narazić
się na złośliwe śmiechy kolegów z drużyny? Nie masz dziewczyny, ani żadnej
przyjaciółki, z którą mógłbyś się tam wybrać.
Nagle w twojej głowie zjawia się pewna myśl. Przecież jest
Lena, może zechce z tobą pójść?
Może rozwieje ten mętlik w twojej głowie i razem będziecie
bawić się na weselu Bartmana?
Może w końcu okaże się, że to ta jedyna? Ta, której szukasz od lat, ale nie dany jest ci
prawdziwy związek. Kobiety ranią cię, lecąc jedynie na zawartość twojego
portfela i umięśniony tors. Może w końcu los postawił ci na drodze kobietę
życia? Bo gdzieś w głębi twojego serca, nie jest ci ona obojętna...
Ona:
Wibracja telefonu wyrywa cię z zamyślenia. Ze zdziwieniem
spoglądasz na imię Kosoka wyświetlone na ekranie. Przesuwasz zieloną słuchawkę
i przykładasz aparat do ucha.
- Tak? - mówisz, oczekując na jakiś głos z jego strony. Na
takowy musisz chwilę poczekać, najwyraźniej dzwoniący nie może się w sobie
zebrać, na jakikolwiek pomruk.
- Lena, możemy się spotkać?
Błędy i niedociągnięcia poprawię później.
Jak widzicie, usidlę Zbyszka. :D
I jak sądzicie, o co poprosi Grzesiek Lenę podczas spotkania? :)
Domyślacie się?
Zapraszam was na:
www.miloscisiatkowka.blogspot.com -> pojawił się pewien tajemniczy post. :)
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com -> nowy rozdział na historii o Wronie i Kłosie.
Coś do Zuzy: A ME się zbliżają! :D Szykuj się!
Dzięki siostra, że jesteś. Bez cudownych rozmów z tobą,
nie byłabym tym, kim jestem teraz, w obecnej chwili.
Dziękuję. ♥
A ŚLUB BARTMANA JEST ZE SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA CIEBIE. <3
+Chce ktoś zobaczyć, co niechętne do współpracy rączki Joan wytworzyły na mecz Polska-Turcja
na ME?
Mój transparent: https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/1175485_501588976577520_764109293_n.jpg
Nie hejtujcie, jeśli się nie podoba.
I takim oto, optymistycznym gestem, kończę.
Pozdrawiam, Joan.
EDIT 23.08 - z powodu braku czasu, nowy rozdział pojawi się jutro. Przepraszam za zwłokę.
EDIT 23.08 - z powodu braku czasu, nowy rozdział pojawi się jutro. Przepraszam za zwłokę.
Boooooskie :3
OdpowiedzUsuńw sumie to nie wiem co on mógł wymyślić, bo raczej może dużo XD
pisz szybko kolejny :)
zapraszam do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
Może ją poprosi, aby poszłam razem z nim na ten ślub? Przewiduję wszystkie scenariusze. Mam nadzieję, że żadna głupota Grzesiowi do głowy nie strzeli.
OdpowiedzUsuńTośka to też walnęła z tym ,,kandydatem na męża". Fajna dziewczyna. Dobrze, że Lena na nią trafiła, przynajmniej trochę rozpromieni jej życie. Niech się niczym nie przejmuje, bo w najbliższym czasie powinno być dobrze (choć potem już chyba raczej nie - wedle twojego pomysłu na tego bloga). ;)
Plakat macie świetny. To ja na WGP w Płocku miałam lichy, ale zdjęć i tak mam multum, bo siedziałam zaraz przy boisku i przechadzało się tamtędy trochę fotografów. Buziaki :*
Kosokowi najszybciej przyszła do głowy Lena więc uważam, że już zajmuje jakieś miejsce w jego życiu! On tylko jeszcze nie do końca zdaje sobie z tego sprawę!
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten transparent. Zwłaszcza ta piłka na dole taka wyrazista.
OdpowiedzUsuńKosok jest taki słodki, ja go tak wielbię. Mam nadzieję, że z ich 'przyjaźni' wyniknie znacznie więcej. No i oczywiście, że na spotkaniu zapori ją na ten ślub.
Zapraszam do siebie na EPILOG
kissmeslowley.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Zapraszam na PROLOG historia o pewnej dziewczynie tańczącej sercem i o M.Kubiaku pragnącym ją odnaleźć.
Usuńhttp://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
Pozdrawiam Anka
Ojej ojej *_* uwielbiam. Jak to? Zaobrączkować Zbigniewa? No to ładnie. Grzesiek pójdzie na tenślub z Lena?
OdpowiedzUsuńTen ślub, to wiesz, gdzie możesz sobie wsadzić. Nie mogłaś usidlić kogoś innego? Matko... Fabian? Dziku? Zati? Kuźwa, tyle tego po świecie chodzi!
OdpowiedzUsuńWszystko się, w jakimś stopniu, poukładało. Gooooooood :D
P. S. Jeszcze tylko parę godzin z tymi nie do końca normalnymi ludźmi i wolność. Żebyś wiedziała, co oni dziś odwalali... I wczoraj. O matulu. Porażka, "wisz"? Naśladowali Płaczki z Drogi Krzyżowej, zamiast "krupier" mówili "krupnik" XD NEVER EVER.
// Aleksowaa <3
http://siatkarski-zaklad.blogspot.com
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com
Podejrzewam, że Grzesiek poprosi Lenę o towarzyszenie mu na ślubie Zbycha, ale kto Cię tam wie :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że sprawa z Tosią się unormowała, może Alek nie jest taki straszny, jak go malują? ;)
A Twój transparent jest świetny, mam nadzieję, że wyłapię Cię z nim w TV! :D
Boski transparent! Czyli juz wiem po czym Cię odnajdę na meczu haha :) Juz się nie ukryjesz! :))
OdpowiedzUsuńNadrobilam oba rozdzialy z wielką przyjemnością i powiem Ci, że Achrem całkowicie się usprawiedliwil. Tak to jest, kiedy czlowiek slepo wierzy plotkom bez zasiegniecia informacji u zrodla...
Lena i grzes na weselu? Mysle, ze o tym beda rozmawiac i juz nie moge sie tego doczekac ;3
Pozdrawiam,
Naranja ;*
PS. Zapraszam (jesli oczywiscie masz ochote) na nowośc z udziałem Wronki, Kłosa, Drzyzgi i Gumy :) To pierwszy rozdział, który przeczytac możesz na www.siedem-dni.blogspot.com