Ona:
Twoja przyjaciółka stoi sobie najspokojniej w świecie,
leniwie opierając swą dłoń o biodro. Wszystko byłoby w porządku, gdyby obok
niej, w równie odprężonej pozie nie stał jakiś zawodnik. Gawędzą z taką
zażyłością, jakby co najmniej walczyli o niepodległość kraju. Jednak widzisz w
oczach Antoniny błysk, a takowy pojawia się tylko, kiedy dziewczyna jest
wyjątkowo zainteresowana osobą, stojącą obok. Nie chcesz przeszkadzać
współlokatorce, w końcu nie raz oberwała po tyłku od życia, dlatego
niezauważalnie wychodzisz z hali. Spokojnym krokiem idziesz w kierunku
mieszkania. Twoja ręka, co prawda schowana w kieszeni bluzy, ściska telefon,
gotowa by wcisnąć zieloną słuchawkę przy numerze rodzicielki. Otwierasz drzwi i
siadasz na jednym z dwóch foteli. Zdjęte w biegu buty leżą w nieładzie na
jasnych panelach, a bluza otula poręcz krzesła. Sygnały telefoniczne,
wydobywające się z głośnika twojej komórki są dla ciebie zbawieniem, tak dawno
nie rozmawiałaś z mamą. Macie wyjątkowo dobry kontakt, jak na tak dużą
odległość dzielącą was. Po którymś z kolei sygnale, słyszysz jej głos.
- Mama? - mówisz pełnym miłego napięcia głosem.
- Cześć córcia. Co słychać? - twoje uszy doznają
natychmiastowej odpowiedzi, ekspresowo zbierasz myśli. Wiesz, że musisz o to
zapytać. Wiesz, że chcesz znać odpowiedź.
- Mamo, muszę cię o coś zapytać. Poznałam... pewnego
siatkarza... O takim samym nazwisku. - wypalasz, nie masz zamiaru owijać w
bawełnę.
- Naprawdę? I chyba wiem, o którego ci chodzi, tata kiedyś
coś na ten temat wspominał. Pewnie chcesz wiedzieć, czy jest naszą rodziną? -
śmiech mamy spowodował, że mimowolnie się uśmiechnęłaś. - Kilka lat temu, twój
ojciec również odkrył tego chłopaka, zapewne oglądając jakiś mecz. Sprawdził
wszystko i okazało się, że nie łączą nas żadne więzy. Czysta zbieżność nazwisk.
- powiedziała. Nie zastanawiało cię już to, dlaczego nigdy wcześniej się o tym
nie dowiedziałaś, być może cię to nie obchodziło. Zastanawia cię to, dlaczego
po usłyszeniu słów matki, poczułaś radość. Poczułaś radość, bo owy Grzegorz nie
jest twoją rodziną.
- Dziękuję ci, mamo. Teraz muszę kończyć, bo chyba właśnie
wróciła Tosia. Zadzwonię do ciebie jutro, obiecuję. - mówisz, słysząc kroki
przyjaciółki w przedpokoju.
- Nie ma sprawy, córeczko, pozdrów Tośkę. - rozłączyła się.
Odłożyłaś telefon na stolik, gdy wtem do saloniku wparowała Antonina.
- Moja droga, ja rozumiem, że emocje związane z twoim
nowo poznanym kolegą tak cię poniosły, że wyfrunęłaś z tego Podpromia, ale żeby
o mnie zapomnieć? - równie szybko zdjęła z siebie nakrycie wierzchnie i
usadowiła się na fotelu obok mnie.
- Kochana Tosiu, nie chciałam przeszkadzać ci w tej jakże
ekscentrycznej rozmowie z tym zawodnikiem. - uśmiechasz się w stronę
przyjaciółki, na której policzki wylał się rumieniec.
- O czym ty mówisz... Po prostu... rozmawialiśmy. Sam się
mnie czepił, to nawet Polak nie jest! - wykrzyczała, siadając w pozycji
wyjątkowo niebezpiecznej, niczym najeżony kot.
- I wcale ci się nie podoba, tak Tosiu, przerabiałyśmy już
te przypadki tysiąc dwieście trzydzieści siedem razy. - śmiejesz się, ale
widząc minę przyjaciółki natychmiast milkniesz. - Ej no, co jest? - dodajesz,
zbliżając się do nastroszonej dziewczyny.
- Nic. No nic, no... - ściska ręce, do białości knykci, a
rumieniec powstały w skutek wyjątkowo delikatnego jak widać tematu, wcale nie
ginie. - Podszedł do mnie i tak po prostu zaczął rozmowę. I rozmawialiśmy.
Pochodzi z Białorusi, ale ma polskie obywatelstwo. Jest kapitanem tej drużyny.
I cholernie przystojny, a przy tym taki czuły, nawet jak dla obcej dziewczyny.
A wiesz, co jest jeszcze lepsze, Lenka? On ma żonę, do kurwy nędzy! - nagle wstaje i prawie że szybując w
powietrzu, wpada do swojego pokoju, trzaskając przy tym drzwiami. Ty, siedzisz
w kompletnym szoku, wyznanie Tośki kompletnie wybiło cię z równowagi. Bowiem,
ta dziewczyna zawsze nie lubiła mówić komuś innemu o swoich uczuciach. Nie raz
uśmiechała się, a jej serce leżało roztrzaskane, na jednym z rzeszowskich
chodników. Oczywiście metaforycznie, jednak od lat dowiadywałaś się o sercowych
problemach przyjaciółki po fakcie, kiedy dany luby wystawiał ją do wiatru. Dziewczyna
ostro to przeżywała, z czasem przestała patrzeć na płeć przeciwną, każdy facet,
który choćby zaszczycił ją spojrzeniem, znajdował się na czarnej liście
Antoniny. I dzisiejszego dnia, o dziwo, coś znowu pękło w serduszku wyżej
wymienionej. Nie chciałaś jednak naruszać jej spokoju, zwłaszcza, że było dość
późno. Uznałaś, że porozmawiacie rano. Skierowałaś się do łazienki, a potem do
swojego pokoju. Padłaś na swoje łoże i bardzo szybko odpłynęłaś.
Czas? Czas mijał ci bardzo szybko. Rozmawiałaś z Antosią,
która zawzięcie twierdziła, iż tamta reakcja po rozmowie z owym zawodnikiem,
była jedynie chwilą słabości. Uznała, że może się z nim zaprzyjaźnić, bez
żadnych aluzji do większych uczuć. Dziś, był piątek i miało się odbyć twoje
spotkanie w kawiarni wraz z Grzegorzem. Co więcej, tego poranka siedząc z
Antoniną przy porannej herbacie, przypomniało ci się, że nie posiadasz żadnego
kontaktu do nowopoznanego, nie wiesz o której macie się spotkać, nic.
Wychodzisz z założenia, że pójdziesz na halę. Kiedyś będziesz musiała go tam
dorwać, chcesz mu powiedzieć o uzyskanej odpowiedzi na nurtujące was obu
pytanie. Ubierasz zwiewną, kwiecistą sukienkę, na barki zarzucasz sweterek.
Wchodzisz jeszcze na sekundkę do łazienki, aby poprawić swoje długie blond
włosy. Wtem, słyszysz dzwonek do drzwi. Wychodzisz z pomieszczenia i otwierasz
nieznajomemu ci człowiekowi. Chociaż... nie wydaje ci się, że widzisz go po raz
pierwszy.
- Słucham? - mówisz do gościa.
- Ja do Antosi. - odpowiada, po jego wschodnim akcencie
poznajesz, że jest to ten siatkarz, z którym rozmawiała twoja przyjaciółka. -
Przepraszam, nie przedstawiłem się. Olieg Achrem, ale mów do mnie Alek. Tak
jest prościej. - wyciąga w twoim kierunku dłoń. Witasz się z nim i delikatnie
się uśmiechasz. Nie udaje ci się jednak zawołać Tośki, gdyż dziewczyna z dziką
szybkością pojawia się obok ciebie.
- No, to miłej zabawy Lena. - poklepuje cię po ramieniu i
zajmuje się swoim znajomym. Wzruszając ramionami, kierujesz się ku wyjściu. Generalnie
rzecz biorąc, szanse na spotkanie Kosoka w hali, mają się jak 50 do 50. Cóż,
niewytłumaczalne uczucie ciągnie cię tam, ciągle wierząc, że go zobaczysz.
Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego felernego poranka kilka dni temu.
Przemierzasz rzeszowskie ulice, idąc w stronę wielkiego obiektu sportowego.
Dochodzisz do wejścia i uśmiechasz się. Widzisz go. Widzisz, jak siedzi
bezradnie w holu. Jego zrezygnowana mina popycha cię jeszcze bardziej do
otworzenia szklanych drzwi. Na ten dźwięk przechyla swoją głowę w twoją stronę
i wcześniejszy markotny wyraz twarzy przeradza się w piękny uśmiech.
Natychmiastowo wstaje, kilka kroków i jest obok ciebie.
- Już myślałem... Co ze mnie za głupek, nie podałem ci
żadnego kontaktu do siebie... A ty przyszłaś. - mówi, nie przestając się
uśmiechać. Zaraża cię, zaraża cię tą radością.
- Wiedziałam gdzie cię szukać. - odpowiadasz i patrzysz mu w
oczy. Czekoladowe tęczówki sprawiają wrażenie rozmigotanych.
- Więc wobec tego, zapraszam cię na tą kawę. - wychodzicie z
hali, a brunet otwiera przed tobą drzwi do swojego auta. Zachowujecie się,
jakbyście znali się od dawna, podczas jazdy Grzegorzowi nie zamykają się usta, dowiadujesz
się wielu rzeczy. Od jego historii z siatkówką, po nieudane żarty kolegów na
kadrze. Opowiada ci to z taką werwą i zamiłowaniem, że bardzo szybko
spostrzegasz, że kocha siatkówkę jak swoje własne dziecko.
- A, zapomniałbym... - zaczyna kolejny temat, ale ty od razu
wiesz, co chce powiedzieć. - Nie jesteśmy rodziną.
- Wiem. - odparłaś. Twoja odpowiedź najwyraźniej spowodowała
jeszcze większy powiew energii u osobnika siedzącego obok.
- Już się bałem, że... - zaczyna.
- Że uznam, że sprawy między nami zakończone, tak? O nie,
mój drogi, muszę zasiąść w tej zachwalanej przez ciebie kawiarni. - śmiejesz
się, wtórując Grześkowi.
- No tak... Poza tym, możemy nie być sami. - odpowiada.
Dziwisz się, co też wpadło mu do głowy, już masz ochotę wyparować z tekstem
godnym dzikich gimnazjalistów spod bloku, kiedy Kosok wpada ci w słowo. - Nie,
to nie jest podwójna randka. Po prostu mój klubowy przyjaciel, również miał
zamiar zaprosić tutaj dziewczynę. Chociaż trochę mnie to dziwi, bo ma żonę. Ale
wiem, że im się nie powodzi, chcą się rozwieść. - przytakujesz mu, jednak w
myślach modlisz się, żeby ową parą nie okazała się Tosia wraz z Alkiem. Nie żebyś nie chciała się z nimi zobaczyć,
wręcz przeciwnie. Tylko troszeczkę może być niezręcznie. Dojeżdżacie do owej
kawiarni. Sam jej zewnętrzny widok nadaje jej wspaniałego uroku. Wchodzicie do
środka, nerwowo rozglądasz się po sporym pomieszczeniu. I widzisz ich, widzisz siedzących przy jednym
ze stolików Antosię i Alka. Cóż za miłe spotkanie!
Jak widać, Lena i Grzesiek nie są rodziną. Zbieżność nazwisk i tyle. Nie będzie żadnego spisku z tymi nazwiskami. Możecie być pewni. ;)
Poza tym, tak mnie te wakacje poniosły, że nie nadrobiłam w niedzielę waszych opowiadań. :c Dlatego idę zaraz umyć naczynia (o zgrozo!) a potem zabieram się do lektury waszych historii. :)
I moi drodzy, rozdziały wedle moich założeń mają być dodawane co tydzień, w czwartki. Jednak miejcie na uwadze to, że są wakacje i często mogą być opóźnienia w rozdziałach. Nigdy nie wiem, kiedy wyjadę gdzieś, a nie wszędzie jest internet. Także polecam wpisanie się do zakładki "informowani" wtedy żaden rozdział wam nie ucieknie. ;)
Pozdrawiam serdecznie. :*
PS. Jutro chyba najbardziej emocjonalne spotkanie naszej drużyny. Z "pastuchami". :P
Jarosz i Zati w szóstce i już lecą hejty na Pawła... Niezrozumiałe dla mnie, no ale cóż.
Trzymajcie się, Joan.
+ 30 lipca startuje historia z Wroną i Kłosem:
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com
(termin przesunięty z powodu mojego wyjazdu)
+ 30 lipca startuje historia z Wroną i Kłosem:
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com
(termin przesunięty z powodu mojego wyjazdu)
Wszyscy rozkminiają cóż za tajemnica wiąże ich nazwiska, a Ty mi tutaj wypadasz, ze nic z tych rzeczy:):):).
OdpowiedzUsuńTośka chyba robi błąd spotykając się z żonatym facetem, przynajmniej do czasu,aż nie zmieni stanu cywilnego, a i potem też będzie niezręcznie:(
Nie zdążysz skończysz jednego, a już zaczynasz drugie... Jesteś psychiczna ;pp
OdpowiedzUsuńRozdział okay, ale mógłby być dłuższy. Wiem, ja zawsze mam jakieś "ale", no cóż... Tacy ludzie jak ja, tez się rodzą. Przepraszam za całą ludzkość i wszystkie wredoty na tej planecie, w tym mnie i Zbyszka :D
Ciao bejbe :* // Aleksowaa <3
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Tośka nie zrobi nic głupiego. Bądź co bądź, Alek jest żonaty...
OdpowiedzUsuńLena i Grzesiu - to będzie piękna para! :D
Jak dobrze, że Lena i Grześ nie są ze sobą spokrewnieni. Teraz tylko patrzeć jak ich przyjaźń się rozwija :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Tośkę i Alka, to moim zdaniem Tosia powinna uważać i nie robić sobie dużych nadziei, w końcu Alek ma żonę.
Pozdrawiam A. ;*
Nawet nie wiesz jak się cieszę,że Lena i Grzesiek nie są rodziną:) Co do Tośki to myślę,że powinna być ostrożniejsza w stosunku do Alka. Może ma dobre zamiary wobec niej ale póki jest jeszcze żonaty to myślę,że powinni dać sobie spokój, przynajmniej na razie żeby niepotrzebnie nie komplikować sobie życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
I ulga, że Lena i Grześ nie są rodziną :) A według mnie Tośka powinna być ostrożniejsza w stosunku do Oliega :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
awwwwwwww*.* Olieg <3
OdpowiedzUsuńtrwam w zachwycie, Ś.
No po prostu wiedziałam, że to będzie podwójna randka. : D Jaram się Achremem. < 3 Chcę więcej i więcej. : )
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział http://with-you-my-love.blogspot.com
Pozdrawiam. : *
O jaka fajna podwójna randka. Podoba mi się. I Alek zagadujący po meczu. Fajnie się dzieje.
OdpowiedzUsuńOdetchnęłam z ulgą po informacjach które podała matka dziewczyny.
Zapraszam do siebie na 4 rozdzial kissmeslowley.blogspot.com
Pozdrawiam Anka
:D Grzesiek <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego :)
Ściskam :*
http://zwyklyczas.blogspot.com/
Nadrobiłam rozdziały dodane pod moją nieobecność i powiem Ci ,że jest po raz kolejny oczarowana dziełem spod twojej ręki. Naprawdę mi się podoba. Na szczęście nie są żadną rodziną, uff :D Także teraz ,że tak się wyrażę, droga wolna w ich relacjach bo wiidać no ,że z tej dwójki może być coś fajnego ,że tak to ujmę. Co do Alka, mam jakieś mieszane uczucia, bo ma żonę, ale zobaczymy, na razie nie chcę go osądzać :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
PS.Zapraszam serdecznie na epizod szesnasty po nieco dłuższej przerwie http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/2013/07/epizod-xvi.html :)
Zapraszam na urywek siódmy po dłuższej przerwie na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/07/urywek-siodmy.html :*
UsuńKurcze, a tu już takie skomplikowane intrygi knułam :D już myślałam, że rodzina, o czym dowiedzą się na końcu, sialalala, strutututu.... ale to bardzo dobrze! Niech uczucie się między nimi rozwija ;p Dziewczyna przynajmniej nie będzie musiała zmieniać nazwiska ;)
OdpowiedzUsuńAlek na początku mnie troszkę zaniepokoił... będąc z żoną, takie numery?! Całe szczęście że biorą rozwód. Znaczy... szczęście jak szczęście. W tej sytuacji, dla Antosi - szczęście ;)
Pozdrawiam ciepło i oczekuję czwartku ;*
naranja-vb.blogspot.com
PS. zapraszam na nowy rozdział jak znajdziesz czas ;)
Zapraszam do siebie na nowy rozdział with-you-my-love.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńJest tak jak myślałam - czyli zbieżność nazwisk :) Jestem ciekawa, jak w tej sytuacji dalej potoczy się ich znajomość ;) Bo wygląda na to, że mogą stworzyć naprawdę "fajną", ciepłą relację :)
OdpowiedzUsuńHm, jestem ciekawa co będzie z Achremem i Antosią, bo mimo wszystko Soviak jest jeszcze-żonaty ;) Choć jak się rozwiedzie, to czemu nie?
Dostałaś nominację do Liebster Award ;) U mnie dowiesz się czegoś więcej
OdpowiedzUsuńhttp://terazwidzetylkonarozowo.blogspot.com/
http://krotka-pilkaa.blogspot.com/ zapraszam, pojawił się prolog :)*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 38 rozdzial na naranja-vb.blogspot.com :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział na with-you-my-love.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do
OdpowiedzUsuńTHE VERSATILE BLOGGER :)
Więcej informacji u mnie :) zwyklyczas.blogspot.com
Zapraszam na 39 rozdział na http://naranja-vb.blogspot.com/ ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na urywek dziewiąty na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/07/urywek-dziewiaty.html :*
OdpowiedzUsuńBoję się myśleć jak Ty skończysz tą historię. Tu się robi tak pięknie :3 I aż jestem szczęśliwa, że Lenę i Grześka nie łączą żadne więzy krwi. Nic. Zaczynam lubić tą dwójkę i to bardzo.
OdpowiedzUsuńAlek na początku mnie zdziwił, ale potem wszystko się wyjaśniło. I radzę mu nie krzywdzić Tosi, bo ja sama zainterweniuję ;D
Czekam na kolejny, pozdrawiam ;)
Jeśli mogę, to nominuję Cię do Liebster Aword. Wszystko znajdziesz u mnie na grasz-wygrywasz.blogspot.com w zakładce Nominacje ;)
Zapraszam d siebie na 6 rozdział kissmeslowley.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie