niedziela, 8 września 2013

8. Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.

On:

Nie jesteś w stanie wyrazić słowami, tego, co czujesz. Ale czy jest możliwe, by dokładnie opisać miłość? Czy jest możliwe, by kilka nędznych epitetów określiło w stu procentach to niezwykłe uczucie? Nie, zdecydowanie nie. 
Od tego są przepełnione emocjami czyny. Od tego są wcale nie uciążliwe chwile ciszy, kiedy wpatrujesz się w jej niebieskie oczy. Od tego są te chwile, kiedy budzisz się z nią u boku. 
- Peszysz mnie! - blondynka, obiekt twoich westchnień, delikatnie zakrywa ci oczy.
- Ale kochanie, ja tylko patrzę... - odpowiadasz z uśmiechem i zdejmujesz z twarzy jej dłoń, uprzednio muskając ją ustami.
- Nie tłumacz się, tylko wstawaj, bo sama na poprawiny nie pójdę. - odgryza się i wstaje z łóżka. Widząc, że lustrujesz wzrokiem jej smukłą figurę w samej bieliźnie, zabiera ci kołdrę i okrywa się nią. - Dwa razy powtarzać nie będę. - grozi palcem i znika w łazience, rzucając pościel w twoim kierunku. Śmiejesz się sam do siebie. Nigdy nie byłeś tak szczęśliwy, jak teraz...


Ona:

Poprawiny przebiegają pomyślnie, wracacie do Rzeszowa, dni mijają jak godziny. Niesamowicie szybko, ale bardzo intensywnie. Pod wpływem impulsu przeprowadzasz się do ukochanego, byleby przebywać ze sobą jeszcze częściej. Zaczyna się trudny okres, jego kariera nabiera tempa, twoje studia zaczynają zabierać coraz więcej czasu. Ale pomimo wszystkich przeciwności, wieczorem, kiedy w końcu oboje jesteście w domu, wszystko się zmienia. Wtedy nagle nie ma śladu po jakimkolwiek zmęczeniu. Wtedy możecie siedzieć do trzeciej nad ranem, rozmawiając, śmiejąc się, albo po prostu w ciszy, wtuleni w siebie. Tak, to jest właśnie ta magia miłości, która tak bardzo was łączy, tak bardzo cieszy. 
Żeby dopełnić sielanki, Antonina zapowiedziała, że wpadną do was z Alkiem pewnej niedzieli. Tak więc, o umówionej godzinie, zjawiają się w drzwiach. Nie byłabyś sobą, gdybyś nie widziała w tym spotkaniu jakiegoś drugiego dna. Kiedy zabieracie się do kolacji, którą przyrządziłaś pomiędzy spoglądaniem w notatki, Tosia zaczyna znacząco spoglądać na Achrema.
- No bo... wiecie, chcielibyśmy wam o czymś powiedzieć. - dziewczyna szturcha Białorusina, który sprawia wrażenie nieobecnego.
- Zamieniamy się w słuch. - mówi Grzesiek, patrząc z ukosa na ciebie. Biedak, niczego się nie domyśla. Ty, jak każda kobieta, służąc się swoim instynktem wiedziałaś, czego się spodziewać.
- To trochę trudne, ale... jestem w ciąży. - Tośka wyrzuca z siebie, obserwując waszą reakcję. W przeciwieństwie do Grzegorza, nie popadasz w ogromne zdziwienie. Jedynie uśmiechasz się ciepło.
- Gratulacje. - przytulasz przyjaciółkę. - Wiedziałam. - szepczesz jej do ucha. Po kilku sekundach również Kosok podrywa się, by złożyć im wyrazy... szacunku i podziwu. Tak, tak, twój facet z pewnością nie jest typowy.
- Ale widzę, że ktoś tu nadal nie może się z tą myślą oswoić. - śmiejesz się i spoglądasz na Alka.
- Ja? Ja? Ja jestem wzruszony! To takie wspaniałe, że za około 7 miesięcy po tym świecie będzie paradowała moja mała kopia... - rozmarzył się.
- Jaka twoja, nasza! Po matce, też coś musi mieć. - pani Wojciechowska obruszyła się i zmierzyła wzrokiem swojego mężczyznę.
- To ja już chyba wolę, żeby odziedziczyło po tobie urodę, bo jak odziedziczy charakter, to... będzie ciężko. - wszyscy wybuchacie śmiechem, razem świętując szczęście Tosi i Alka. 

Jednak w pewnej chwili przestaje ci być do śmiechu. Czujesz nagłe ukłucie w klatce piersiowej, nudności, połączone z zimnymi potami i dreszczami na całym ciele. Robi ci się ciemno przed oczyma, a cały świat zostaje jakby wyciszony. Wszystko dzieje się, niczym w zwolnionym tempie. Jedna sekunda - tracisz przytomność. Druga sekunda - upadasz. I pustka.



Jak Joan mówiła, tak i czyni.
Drodzy, dwa rozdziały, epilog i koniec. 
Pamiętacie co napisałam na początku tego bloga?
Nie będzie wesoło. 

Wiem, że rozdział jest krótki, wiem.
Ale mam taki zapierdziel emocjonalny i fizyczny,
że ledwo co dobieram słowa.
Wybaczcie.
błędy poprawię później


Dziękuję, za to, że jesteście i czytacie. :*
Wynagrodzę wam to dłuższym rozdziałem za tydzień.
DZIĘKUJĘ.

 

7 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się zakończenie, mam nadzieję że nic jej nie będzie.
    Fajnie, że Antosia jest w ciąży :)
    czekam na kolejny :)

    ściskam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że tu porządnie namieszasz i wesoło nie będzie... :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz kiedy wszyscy znaleźli swoje miejsce na ziemi nagle wszystko miałoby sie zawalić?
    Nie! Nie zgadzam się na to, chociaż to Twoje opowiadanie to ja protestuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za to oszczędność to powinnaś dostać kopa w dupę i zobaczysz, że jak spotkam cię na Ergo to zrobię to. Nie waż mi się wątpić, bo źle na tym wyjdziesz. Btw. Oszczędzasz na fundusz emerytalny? Spokojnie, jeszcze się doczekasz.

    Tośka w ciąży, czyli zero zaskoczenia, bo urzędowała nieźle z białoruskim Polakiem ;> Z resztą, cholernie uroczym i do schrupania. Zupełnie, jak mój "kolega" z sobotniego turnieju! No wiesz, ten około 25... Stary, ale jary, co nie? ;D

    Oczywiście zapraszam cię na swoje opowiadania, bla, bla, bla... I tak wiem, że długo bez nich nie wytrzymasz, a tym bardziej bez naszych głupich gadek na fejsie! BAM! I tu cię mam, robaczku!

    Miał być długi komentarz to jest... Taki w miarę.

    Dawka tumblra:

    Mój ulubiony moment po dowaleniu tortem (pomijając wycierającego się Boćka): http://25.media.tumblr.com/df6d4f46e95d7d2c7aa05f2644572e33/tumblr_msvag32shV1rx318ro1_250.gif

    "Masz tu coś, kochanie": http://25.media.tumblr.com/ca6ba08c047a8b54ec09843637857960/tumblr_msem8yvQpL1rx318ro4_400.gif

    "Po co? No po co?": http://25.media.tumblr.com/bf56610c5f02dd8b9133766ff8bea3cf/tumblr_msv9w2WkAp1rjtdxlo1_500.jpg

    Matt, kurde, słodziak: http://25.media.tumblr.com/6aa13e9d506fe2ab4a2a265baacd26ac/tumblr_mst6qepeRd1sdyyryo1_500.jpg

    Bój się Boga, Ziomek! Mało zawału nie dostałam!: http://31.media.tumblr.com/f33d37d25170c250e261ab66497fce70/tumblr_mnjs2p16Sw1rahab2o1_500.gif

    BIG HUG. BIG LOFFKA. BIG GREETINGS. // Aleksowaa <3

    Adresy znasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdę mam nadzieję, że będzie z nią wszystko okej, a że omdlenie okaże się... omdleniem i niczym groźnym.
    Będzie dobrze, musi. Koniecznie, Grzeniu sobie nie poradzi.

    Naiwność- czym ona jest? Czym się charakteryzuje ? Czy młoda Łucja mimo samotności okaże się naiwna i zaufa jemu, młodej gwieździe Skry? A może wręcz przeciwnie- naskoczy na niego i zniechęci? Tego wszystkiego dowiesz się w pierwszym rozdziale heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  6. A było tak pięknie! Zdążyłam się rozmarzyć i rozczulić, a tu bum!
    Aż się boję dalszego przebiegu wydarzeń, skoro wiadomo, że to nie będzie szczęśliwa historia. Nie mam pojęcia, co przygotujesz, co sprawia, że czekam jeszcze niecierpliwiej.
    Mam tylko nadzieję, że Grzesiek będzie przy niej, zawsze, tym bardziej w takim momencie.
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, było tak fajnie! Są parą, Tośka i Alek niedługo będą mieli dzidziusia, a tu takie coś. Skoro to nie będzie szczęśliwe zakończenie, to ona... umrze?
    No nic, czekam na następny rozdział, pozdrawiam @cieplo_zimno. :*

    OdpowiedzUsuń